W ciągu ostatnich kilku lat Chiny stały się prawdziwym rajem dla “piłkarskich najemników”. Niebiańskie kluby wciąż szerzą obłędne kwoty dla gwiazd i nie-tak-hazardzistów, i nie brakuje ludzi, którzy chcą tam pojechać. Podobnie jak w MLS, z wyjątkiem tego, jak zarobić, nie można mówić o prestiżu. Ale podczas gdy w USA istnieje wiele ograniczeń, w tym wynagrodzenie, w Chinach nie ma czegoś podobnego.
Już w Środkowym Królestwie gra wielu wybitnych piłkarzy, którzy nie zgubiliby się w Lidze Mistrzów. Niedawno Marko Arnautovich z West Ham próbował zmusić Londyńczyków, by pozwolili mu udać się do mało znanego klubu z Chin – rzekomo zawsze “marzył” o graniu w tym kraju. Zabawne Jest to możliwe.
10. Alexandre PATO (“Tianjin Quanjiang”)
Wciąż pamiętamy tego gościa, kiedyś nazywanego najbardziej obiecującym talentem w Brazylii. Ale po jaskrawych latach w Mediolanie trochę opadł. Wrócił do ojczyzny, kilkakrotnie próbował koszulki Chelsea i Villarreal. A potem postanowiłem połączyć interes z zyskiem i udałem się do Tianjin Quanjiang.
Teraz Pato, na którego koncie znajduje się również 27 outów w reprezentacji Brazylii, jest zawsze zadowolony z publiczności Tianjin Quanjian. Ma 15 goli w 23 meczach, a także 3 asysty. Patrzysz i zaczynasz myśleć, i czy nie czas wrócić do starej Europy? Przy takich wynikach, choć w słabej lidze, można mieć nadzieję na renesans. Ale podczas gdy Brazylijczyk, którego przejście kosztowało Chińczyków w wysokości 18 milionów euro, nie spieszy się z powrotem – 6,5 miliona euro za sezon jest zbyt przytłaczające.
Brazylijczycy zawsze byli wybredni w wyborze kraju, a Renato Augusto, którego kariera rozpoczęła się w Flamengo, czuje się świetnie w Chinach.
Pochodzący z Rio de Janeiro był najlepiej pamiętany z występów dla Bayer 04, którego barwy bronił od 2008 do 2012 roku. W Pekinie przeprowadził się z Corinthians w 2016 roku.
Zauważ, że nie tylko “strażnicy pałacowi” byli zainteresowani pomocnikiem – chciał on i “Schalke”, ale kiedy Renato zażądał aż 8 milionów euro na sezon, zaproponowano mu poszukiwanie głupców gdzie indziej. Znalazł – choć musiał zwolnić i zgodzić się na “jakieś” 6,5 miliona.